Kiedy dorastaliśmy w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, byliśmy świadomi, że kuzyn naszej babci, Tytus, był świętym człowiekiem. Wiedzieliśmy o jego historii, jak również o silnym zakorzenieniu w religii katolickiej.
Dorastając w Ameryce z holenderskimi rodzicami, zawsze istniały wartości, które były dla nas bardzo ważne: szacunek, uczciwość, pomaganie innym i stawanie w obronie tego, co słuszne. Nasz ojciec, Jouke, miał duży wpływ na nasz sposób myślenia. Był bardzo miłym, pomocnym człowiekiem. Zawsze pomagał sąsiadom. Był bardzo aktywny w Kościele, szukał sposobów, aby Kościół mógł lepiej służyć ludziom w potrzebie.
Nasz ojciec żył tym, w co wierzył; jego życie było dla nas nauką. W 1954 roku został wysłany do Stanów Zjednoczonych przez Zenith Radio Corporation. Był inżynierem elektrykiem, mieszkającym wówczas w Eindhoven w Holandii. Wszystkie jego dzieci urodziły się i wychowały w okolicach Chicago.
Odnosił sukcesy w swojej karierze, ale też bardzo ciężko pracował, by wspierać innych.
Był wolontariuszem w Project HOPE, organizacji non-profit zajmującej się godnymi warunkami do życia, założonej przez Berniego Klienę, byłego księdza. Organizacja ta skupiała się na zachodnich przedmieściach Chicago i pomagała imigrantom w uzyskaniu mieszkania.
Nasi rodzice byli sponsorami (poprzez Kościół) rodziny wietnamskich uchodźców. Moi rodzice udzielali im korepetycji, pomagali w asymilacji w pracy i w szkołach i wspierali przez wiele lat. Myślę, że ponieważ moja matka i ojciec byli imigrantami, mogli zrozumieć ich trudności i byli wyrozumiali wobec ich potrzeb.
Nasi rodzice byli również rodzicami zastępczymi dla dwóch nastolatków z problemami. Bez wahania przyjęli ich do naszej sześcioosobowej rodziny.
Nasz ojciec i matka byli również zaangażowani w edukację religijną . Nasz ojciec uczył w szkole średniej. Zawsze będę pamiętać, że moi rówieśnicy uważali jego zajęcia za interesujące! Byłam bardzo dumna z mojego ojca. Wiedziałam, że jest dobrym człowiekiem i że często patrzy na sprawy z innej perspektywy. Fakt, że nastolatkowie z liceum byli podekscytowani, że przychodzą na jego zajęcia, był wyjątkowy!
Kiedy byliśmy małymi dziećmi, kilka razy wracaliśmy do Holandii Te podróże zawsze obejmowały odwiedziny we Fryzji i u krewnych. Często rozmawialiśmy o Tytusie i jego życiu, a także o reszcie rodziny mojej babci. Muszę jednak powiedzieć, że nasza rodzina nie podkreślała przesadnie ich historii życia. Była to raczej dyskusja o kimś z rodziny, kto miał dobre życie i żył wartościami, których oczekiwano od nas wszystkich. To wszystko było postrzegane jako „normalne”.
W 1985 roku nasz kuzyn Mainse pojechał do Rzymu i był obecny przy beatyfikacji Tytusa. Opisał to wydarzenie jako zmieniające jego życie w tym życie duchowe. Nasza rodzina w Ameryce rozmawiała o tym, głównie przy kolacji. Wszyscy staraliśmy się być lepsi w naszym codziennym życiu.
Dla mnie, czuję się bardzo dumna ze świętego Tytusa i zainspirowana, aby żyć jak powiedział papież Franciszek „jako święty”. Codziennie myślę o świętym Tytusie. Myślę o wspólnych korzeniach rodzinnych, które on i ja dzielimy. Jestem zachęcona, że ja również mogę mieć pozytywny wpływ na nasz świat, choćby niewielki, dzień po drugim.
Patty (Rypkema) Pratapas
Pierwsza kuzynka św. Tytusa Brandsma