Szczęśliwy zbieg okoliczności czy Boża Opatrzność?

O. Adrian Staring O. Carm., jako postulator generalny Zakonu Karmelitów, był odpowiedzialny za zgromadzenie dokumentów do procesu kanonizacyjnego Tytusa Brandsmy. Te wiarygodne historycznie dokumenty miały posłużyć udowodnieniu męczeństwa o. Tytusa. Dają nam one, lepszy niż wszystkie zeznania, wgląd w poglądy prześladowców o. Tytusa, a także w sprawy wiary samego o. Brandsmy oraz w jego akceptację męczeństwa. O. Staringa uderzył szczególnie szczęśliwy zbieg okoliczności lub działanie opatrzności, w wyniku którego wiele ważnych dokumentów przetrwało wojnę i jej następstwa. Oto streszczenie jego relacji z cudownej wędrówki tych dokumentów.

1. Akta Służb Bezpieczeństwa

Akta zawierają dokumenty opisujące działalność o.Tytusa Brandsmy: listy arcybiskupa De Jong i jego sekretarza Giese do ojca Tytusa; przesłuchanie o. Tytusa 21 stycznia 1942 r.; wyrok sędziego Hardegena i dwa sprawozdania z tej sprawy. Pod koniec 1944 r. służby bezpieczeństwa zbudowały w Glanerbrugu piec, w którym spalono wszystkie dokumenty z ich archiwów w Hadze i innych miejscach.

Mimo to, Karmelita o. Brocardus Meijer zeznał w czasie procesu: „Akt jego skazania został skonfiskowany przez partyzantów i przesłany do mnie i do arcybiskupa, który zachował oryginały. Ja kopie przesłałem do różnych gazet”. Ale jak te dokumenty dotarły do ​​Brocardusa Meijera?

O. Lambertus Smeets, dyrektor szkoły w Zenderen, napisał do swojego prowincjała 19 czerwca 1945 roku: „Pan Hilbrink z Zenderen, członek Holenderskich Sił Obrony Wewnętrznej, którego dom Niemcy wysadzili w powietrze, zabijając jego ojca i brata, jest w posiadaniu akt służb bezpieczeństwa, dotyczących oskarżeń przeciwko ks. Tytusowi Brandsmie. Niemcy zostawili te dokumenty, kiedy odeszli.

Później z biura służb bezpieczeństwa w Amsterdamie uzyskano kolejną oficjalną kopię tych samych akt (jednak niepełną). Na wniosek działaczy Podziemia, biuro to zostało zbombardowane i zniszczone przez Anglików 26 listopada 1944 r., podczas gdy samo Podziemie, działając jako „strażacy”, wyniosło dokumenty, ratując je.

2. Dokumenty dotyczące uwięzienia ks. Tytusa

Ta teczka zawiera listy o. Tytusa Brandsmy, jego pamiętnik z pierwszych dni więzienia,  oświadczenie obronne zatytułowane „Dlaczego naród holenderski, zwłaszcza ludność katolicka, opiera się holenderskiej partii nazistowskiej” , medytację drogi krzyżowej, żywot św. Teresy, jego kazanie na  Wielki Piątek z Amersfoort,  wiersz napisany w Scheveningen, sprawozdanie o stanie jego zdrowia, kilka listów od arcybiskupa De Jong i od jego kuzyna, prawnika Brandsmy, zaświadczenie lekarskie, kondolencje i zeznania świadków dotyczące jego uwięzienia. Dokumenty te rzucają nowe światło na uczucia, jakie towarzyszyły o. Tytusowi w czasie uwięzienia.

Po śmierci o.Tytusa jego kuzyn, pan Assuerus Brandsma, napisał do obozu koncentracyjnego w Dachau, prosząc o zwrócenie rzeczy osobistych o. Tytusa. Rzeczywiście zostały one odesłane, a wraz z nimi zapiski z czasów z jego uwięzienia. Stało się to w samą porę. Niedługo później, podczas bombardowania baraków SS w nocy z 3-4 października 1942 r., na magazyn odzieży obozu jenieckiego spadła bomba zapalająca. Zniszczony został dobytek przechowywanych tam 30 tys. więźniów. A wtedy już Przeor Nijmegen, o. Verhallen, przechowywał dokumenty dot. o.Tytusa w swoim pokoju wraz z listami o. Brandsmy i zeznaniami świadków.

3. Uratowany przez Gestapo

22 lutego 1944 Nijmegen zostało zbombardowane. Dom Karmelitów, w którym mieszkał o.Tytus, został trafiony, ale nie spłonął. 13 lipca 1944 r., podczas przeszukania domu, hitlerowskie służby przypadkiem odkryły w pokoju przeora dokumenty dot. o. Tytusa. Wzbudziły ich zainteresowanie. Mimo że o. Verhallen powiedział im, że to gestapo odesłało je karmelitom, wszystko zabrali ze sobą.

17 września 1944 rozpoczęła się bitwa o Arnhem. Miasto Nijmegen było mocno zaangażowane w tę bitwę. Niemcy wycofali się do Nijmegen i 18 września karmelici otrzymali 20 minut na ewakuację klasztoru. Został on wówczas podpalony przez Niemców i doszczętnie zniszczony. Spłonęłyby też z pewnością dokumenty Tytusa Brandsmy, gdyby nie to, że kila miesięcy wcześniej zostały skonfiskowane przez hitlerowskie służby.

Duch tak pobożny, tak święty

Kilka dni po 5 maja 1945 r. przeor w Nijmegen, ks. Verhallen, dowiedział się, że znany prawnik, pan van Velzen, związany z sądem apelacyjnym w Den Bosch, jest w posiadaniu akt dot. o.Tytusa Van Velzen, na prośbę diecezji Roermond, pomagał niektórym duchownym, którzy zostali aresztowani. Tak poznał prof. Nelisa, następcę oficera Hardegena. W kluczowych dniach września 1944, van Velzen odwiedził go w swojej willi w Zeist. Podczas tego spotkania prof. Nelis został wezwany do telefonu. Wrócił trochę później, blady i wstrząśnięty. – Musimy wyjść – powiedział. „Mamy teraz ścisłe instrukcje, aby wszystko spalić”. Wyciągnął plik akt. „Mogę to wszystko spalić, bo to wszystko śmieci. Ale jest tu też coś wyjątkowego. Wyraża ducha tak pobożnego, tak świętego, nie chcę, by zostało spalone. Z akt wynika, że ​chcą go kanonizować. Nie wiem co z tym zrobić, nie mogę tego zatrzymać, a boję się go zniszczyć.” Pan van Velzen zaproponował, że zabierze akta ze sobą i ukrył je w swoim domu pod dywanem, gdzie pozostały aż do wyzwolenia południa. Wszystko przekazał później ks. Verhallenowi.

Chociaż dokumenty nie odnoszą się do oporu i męczeństwa o.Tytusa Brandsmy, mają wielką wartość dla naszej wiedzy o tym, kim był, o jego działalności i zaangażowaniu w mistycyzm holenderski. Akta w procesie kanonizacyjnym liczą 136 tomów. Umieszczono je w gabinecie o. Tytusa, który został zapieczętowany przez służby bezpieczeństwa 19 stycznia 1942 r. Po przeszukaniu domu 13 czerwca 1944 r. akta zostały zabrane w bezpieczne miejsce. Pokój rozpieczętowano i wszystko zostało przewiezione do Boxmeer, gdzie przemysłowiec, pan Hendriks, przechowywał je w chłodniach swojej fabryki. Przez większą część zimy 1944-1945 Boxmeer było jak „ziemia niczyja”: w dzień pod rządami Amerykanów, nocą pod rządami Niemców. Mieszkańców ewakuowano, ich majątek splądrowano, ale akta o. Tytusa Brandsmy pozostały nienaruszone i zostały zwrócone po wojnie.

Wszystkie te dokumenty znajdują się obecnie w Holenderskim Instytucie Karmelitów. Dzięki cudownym okolicznościom zostały zachowane. Czy to szczęśliwy zbieg okoliczności czy Boża Opatrzność?

Facebook
Twitter